One day baby, we'll be old
Oh baby, we'll be old
And think about all the stories that we could have told
Oh baby, we'll be old
And think about all the stories that we could have told
Czuję się strasznie staro.
Od początku października nie ma nawet 4 tygodni, a ja mam wrażenie, że to już pół roku.
Chroniczny brak weekendów.
Czas dla przyjaciół ograniczony do minimum zdrowia psychicznego.
Wbrew pozorom preparaty ludzkie w prosektorium to tylko ciekawy dodatek do naszej pracy, którą jest nic innego jak nauką na pamięć.
Pokonywanie zasad uczelni, których jedynym uzasadnieniem jest to, że mają nam utrudnić życie na tyle, żeby wyrobić charakter przyszłych lekarzy.
'Impossible is nothing'
To jest cytat każdego dnia.
Tak naprawdę nikt z nas nie wiedział jak to wygląda.Opowieści, że jest ciężko nie oddają nawet 30% rzeczywistości.
Trzeba wliczyć w to gorzki smak niezrozumienia osób, które nie są na lekarskim.
Tutaj nie ma sesji.
Sesja trwa cały rok.
Systematyka.
Znienawidzone słowo, ale jedyne, które daje przetrwać.
Nie uczysz się jeden dzień -masz tyły,
tydzień - odpadasz.
W przyszłym roku będzie lepiej.
Może będę miała czas na prywatność.
Jak dotrwam.
to Twoje marzenie... więc dotrwasz. tak czuję. a jak w ogóle klimat tych studiów? jest faktycznie wyścig szczurów, "jak mówią"?
OdpowiedzUsuńMam bardzo silną grupę znajomych, trzech świetnych facetów, bez których byłoby mi jeszcze ciężej. Razem jeździmy, narzekamy, jemy. Są naprawdę kochani.
UsuńJest straszny wyścig szczurów, ale czasami jest naturalnie hamowany, bo tu się już nie da jak w liceum, człowiek fizycznie nie ogarnie tego wszystkiego.
moja znajoma z medycyny mówi, że dosłownie boi się zaufać... zwłaszcza jeśli chodzi o kobiety (mało feministycznie, ale znam ten ból - faceci są czasem naprawdę bardziej ludzcy).... a jak wykładowcy ?
UsuńPraktycznie nie mam na roku znajomych płci reńskiej. Z natury mało ufam kobietą, a zazwyczaj muszą sobie na to zapracować.
UsuńJest grupa 'szuj', bo nie wiem jak to nazwać. Ja się napracuję żeby pospisywać pytania z kartkówki, a oni tylko na to czekają. Jak ja się pytam to dostaję tylko "nic nie pamięta", "był test abcd"
Asystenci są całkiem ok, ale szanowni wykładowcy-profesorowie do najnormalniejszych nie należą. Np. robią z nami materiał, który będzie na kolokwium w maju, a bieżący materiał zostawiają nam do nauki w domu.
kobieta-renifer... tego jeszcze nie słyszałam :>
Usuńco cóż... studia to chyba mimo wszystko nacisk na samodzielną naukę.
płci reńskiej to chyba moja najbardziej epicka literówka :)
UsuńCzasami ma się wrażenie, że Ci wszyscy ludzie przeszkadzają. Już nie proszę, żeby pomagali, ale niech nie utrudniają. Np. na kartkówki trzeba się uczyć czego innego niż na kolokwia i niby ten sam przedmiot, a profesor z asystentem się nie dogaduje.
płeć reńska wymiata :) do dowodu taką chcę. (uśmiecham się)
Usuńjeśli chodzi o mnie to studia są dla mnie wymarzonym trybem uczenia się. od zawsze byłam samoukiem. nie przepadam za zbiorową odpowiedzialnością czy za nauką poprzez pracę w grupach.
Z grupą trzeba się dogadywać, bo dużo rzeczy musimy robić razem np. ograniać asystentów, bo każde z nas samo mało może
Usuńmoja mama mi powtarza,że muszę się nauczyć,że łatwo już było i teraz wszyscy oni będą starali się nam udowodnić,że jesteśmy gorsi. ale mamy wziąć się w garść i pokazać,że się mylą i damy radę:)
OdpowiedzUsuńStarają się, starają. I jak na razie nieźle im to wychodzi.
UsuńDamy radę, mimo wszystko.
A jak Tobie się żyje?
Mam wrażenie, że poznałaś moją koleżankę Martę ;)
ja już przeszłam załamanie i teraz cholera na to już sobie nie pozwolę. im o to chodzi a ja się nie dam. poradzimy sobie! nie po to tyle starań wkładałyśmy,by się dostać,by teraz się poddać:)
Usuńa mi się żyje raz lepiej,raz gorzej. trwa moja ulubiona pora,jeszcze zbliżają się pomału święta..podoba mi się to. tak,jesteśmy razem w grupie:) bardzo miła jest,polubiłam ją;)
JESTEŚ NA LEKARSKIM?! O FUCK!
OdpowiedzUsuńwspółczuję :c