sobota, 1 września 2012

Słodko-gorzki smak przemijania


Dzisiaj słucham:


To bardzo dziwne uczucie pierwszego września nie martwić się końcem wakacji.
Co jest jeszcze dziwniejsze  - nawet jeśli skończyłyby się właśnie teraz, nie mogłabym sobie zarzucić, że je zmarnowałam. Nie zaniedbywałam znajomych, popracowałam troszkę, nie zniszczyłam sobie wątroby, serca ani mózgu.

Czuję, że lato się kończy.
Wypala się.
Po raz kolejny wspomnę o słodko-gorzkim smaku przemijania.
Kiedyś myślała, że jest związany z końcem wakacji, wolności i luzu
teraz widzę, że to kwesta pory roku, natury, biologicznego rytmu życia.
To mi się nawet bardziej podoba, bo mam wrażenie, że każda roślina, człowiek, zwierzę czuje teraz to samo.
Nie jestem sama.


Soulmates never die.
Tyle czasu spędziliśmy razem, że możemy o sobie pisać książki.
Całe lato to dla mnie retrospekcje czasami dni, czasami sekund.
Jak pomaga mi przejść przez umieranie poprzedniej przyjaźni.
Jak biegniemy na przystanek.
Jak oglądamy wystawę, dyskutując o kobiecym ciele.
Jak oglądamy film, popijając shandy.
Jak pieczemy razem ciasto jako jeden z moich dziwnych pomysłów.
Jak wstaje od stolika i idzie za mną, żeby sprawdzić, czy wszystko ok.
Jak oglądamy Wall E.
Jak lekko pijani gotujemy spaghetti w środku nocy.


Przetrwamy koniec lata?
 Chcesz?

EDIT 2 września 2012 22:55
On: Chcę



26 komentarzy:

  1. całe życie ma słodko-gorzki smak... mnie jeszcze czeka jeden rok nauki w szkole. ale nie wiem, co mi się stało - nie odczuwam smutku. czuję dziwny spokój w sobie. aż podejrzany spokój. jakbym była gdzieś "poza". poza tym wszystkim.

    żeby przetrwać wystarczy chcieć. nawet wrogowie nie zniszczą niektórych spraw. przyjaźni tym bardziej. nie zniszczą jej kilometry, czego liczne dowody znalazłam właśnie tu - na blogach. ludzie opisują swoje długie już przyjaźnie na odległość. i wciąż walczą. z wszystkimi przeciwnościami. nieważne czy to kilometry, czy inni ludzie, czy jakieś inne doświadczenia. wystarczy chcieć, walczyć. ale te chęci muszą być z obydwóch stron.

    OdpowiedzUsuń
  2. Pamiętam poprzedni pierwszy września. Daleko mi było od spokoju. Wtedy nie mogłam sobie do końca poradzić z paroma błędnymi nocami wakacji. Plus właśnie wtedy boleśnie uświadomiono mi, że na razie nie mam szans na studia w UK.

    Wątpliwości są w powietrzu. Boję się czy jemu ciągle zależy, mam takie chwile, gdy w pełni mu ufam. Ale teraz nie wiem. Czuję przez 'kobiecą' skórę, że jest coś nie tak. Dam nam parę dni na rozwiązanie, może tylko mi się wydaje...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a co się takiego wydarzyło, że nie miałaś szans na studia tam?

      a to chłopak poznany w wakacje? mieszkacie blisko?

      Usuń
    2. Pomysł na studia w UK pojawił się w trzeciej klasie, a dowiedziałam się, że żeby dostać się na normalne studia to nie ma problemu, ale na medycynę przez trzy lata trzeba zbierać praktyki - w Polsce nie ma szans, żebym w liceum zobaczyła angioplastykę. Jedyna szansa na UK to przeniesienie się lub praktyki w trakcie Polskich studiów.

      Nie, spędziliśmy razem wakacje mieszkamy może 15km od siebie, ale znamy się już dłużej, może rok, ale wtedy to było takie luźne. Teraz stało się przyjaźnią równą tej z innym facetem, tylko z dłuższym stażem (też pięcioletnim).

      Co do wątpliwości, czy przetrwamy - mam nadzieję, że dzisiaj się rozwieją.

      Usuń
  3. pierwszy września zawsze stanowił koniec spokoju. teraz przerzuca się na pierwszego października. miliony pytań. niepewność. wydaje mi się,że my kobiety mamy niepewność we krwi. ale zdarzają mi się dni spokoju,doceniam je,bo są rzadkością.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niepewność we krwi - może dlatego, że kobiety lepiej odczytują sygnały niewerbalne, a jak łatwo jest pomylić obojętność ze zmęczeniem, a zdenerwowanie ze złością. I później się martwimy. Czasami potrzebnie, czasami nie. Wolę, żeby tym razem było jednak niepotrzebnie...

      Usuń
    2. o tak,ale przyznaj sama,że poza tendencją do umartwiania mamy intuicję..

      Usuń
    3. Mamy cholerną intuicję, bo zazwyczaj jak wyczuwam, że coś jest nie tak ro rzeczywiście jest, ale nie zawsze jest tak źle jak myślę.

      Podobnie było teraz, były zawirowania, niedomówienia ale już jest ok, wszystko wyjaśnione.

      Usuń
    4. cieszę się,że wszystko ok. najważniejsze,że myśli i serce uspokojone.

      Usuń
    5. Uspokojone na chwilę, ale dobrze, że chociaż to.
      Lubię to jak mnie zaskakuję w momencie, kiedy mówię sobie, że za bardzo się angażuję, a on ma to gdzieś - zawsze robi coś takiego, że rozwiewa wątpliwości.

      Usuń
    6. skąd ja znam takie myśli..doprowadzają do szału. dobrze,że rozwiewa. wiara rośnie.

      Usuń
  4. Przyjaciel to najwspanialszy wynalazek na świecie ;) Nie zamieniłabym mojej przyjaciółki na nic innego. Jest ze mną od dziecka, więc jest dla mnie jak siostra :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie, że na nic nie zamienię, ale boję się. Przyjaźń nie może istnieć bez wzajemności, a z tym samemu nic się nie zrobi.

      Usuń
    2. Nie odwzajemnia tego, co Ty czujesz?

      Usuń
    3. Czasami mam wrażenie, że mnie bardziej zależy niż jemu. Na szczęście raz na jakiś czas (tak jak wczoraj wieczorem) udowadnia, że jednak nie jest mu tak wszystko obojętne.
      Na razie jest ok :)

      Usuń
    4. Może to tylko takie chwiejne momenty. Przyjaźń trochę się różni od miłości.

      Usuń
    5. On jest typem cżłowieka, któremu pozornie jest wszystko jedno i na niczym mu nie zależy, ale ja zupełnie odwrotnie. Dlatego czasami musimy sobie wszystko wyjaśnić, upewnić, że wszystko jest ok.

      Usuń
    6. Woli ukrywać swoje uczucia. Dobrze, że się nie poddajecie, chociaż wierzę, że Tobie jest ciężko.

      Usuń
    7. Nie jest tak ciężko, jakoś wolę to niż kłamstwa i intrygi.

      Usuń
    8. Racja. O to w przyjaźni przecież nie chodzi.

      Usuń
  5. napiszę tutaj, bo coś się zawiesiła opcja komentowania...
    czyli nadal masz nadzieję na UK?
    przynajmniej o tyle dobrze, że tych kilometrów nie ma więcej. zdawaj relację :) tu albo u mnie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam, pewnie pojadę na te praktyki właśnie.
    Relacja może lepiej, że jest u Ciebie, takie porozrzucane kawałki układanki.

    Mamy blisko,prosty odcinek, nawet moim obskurnym tramwajem miło się tam jedzie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. przeczytałam :)
      więc pozostaje mi trzymać kciuki za te praktyki.
      a przyjaciel jest w Twoim wieku?
      właśnie karmelowa, skąd Ty jesteś?:)

      Usuń
    2. Ja jestem z Pabianic :)
      Tak, poznaliśmy się w szkole - on mat-fiz, ja bio-chem. Teraz on polibuda, ja umed.
      Chodziłam do szkoły też w Łodzi, przy Parku Sienkiewicza

      Usuń
  7. fajnie chyba posiadać takie uczucie spełnienia. ja mam sobie sporo do zarzucenia w te wakacje, a to i tak jeszcze nie koniec... :D

    OdpowiedzUsuń
  8. studia czy też pomaturalne wakacje?
    Nie zrobiłam wszystkiego tak jak chciałam w te wakacje, ale przynajmniej uniknęłam głębszych problemów emocjonalno-uczuciowych.

    OdpowiedzUsuń