sobota, 30 marca 2013

ś w i ą t e c z n y g w a r






W pewnym momencie mojego życia uświadomiłam sobie,
że bajki, w które kazano mi wierzyć, są tylko historiami.
Nic więcej jak zbiór zasad dobrego człowieka.

Nie przestrzegam postu.
Styl życia, jaki już dawno wybrałam, sam narzuca mi post.
Nie mogę imprezować co weekend.
Alkohol piję tylko po zaliczonym kolokwium.
Często nie mam czasu zjeść.
W piątek na śniadanie jem szynkę, bo wiem,
że cały dzień muszę mieć siłę.

Nie mam zamiaru krytykować wiary -
jeśli dla kogoś to jest konieczne, żeby być dobrym człowiekiem,
wiara jest dobra.

Ja czerpię informację, jak być dobrym z otoczenia, z książek, od ludzi.
Nie chcę, żeby ograniczała mnie jedna wiara.
Czerpię to co dobre, z każdej.

Szanuję święta i mimo, że sama nie obchodzę,
zawsze składam życzenia.

Wszystkiego Dobrego!


8 komentarzy:

  1. widzę, że niechcący mamy zbieżność tematów.
    "nie chcę, żeby jedna wiara mnie ograniczała". to słowa pod którymi podpisuję się całym sercem. mam szacunek do ludzi wierzących w kościół katolicki. ale ja chcę żyć. a nie błąkać się po labiryntach życia w strachu przed grzechem, w ciągłym poczuciu winy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ah, Tobie też wszystkiego dobrego. trzymam kciuki za studia.
      ja za miesiąc mam maturę. moje święta spędzam nad książkami

      Usuń
    2. Kiedyś wierzyłam, chociaż lepiej opisuje to stwierdzenie, że próbowałam sobie wmówić wiarę. Teraz chcę być dobra. Jeśli zachowam się wobec kogoś źle, wiem, że prędzej czy później obróci się to przeciwko mnie, ale nie mówię, że Bóg mnie ukarze.
      Hmm i szybciej niż jako katoliczka przyjmuję zmieniającą się rzeczywistość :)

      Usuń
    3. właśnie boli mnie to takie kościelne zacofanie, wiesz? wiara katolicka ledwie co drgnęła do przodu od czasów sredniowiecza. no tak, teraz nie pali się heretyków na stosach. co za postęp...
      ja byłam bardzo blisko związana z kościołem. nadal mam wielu znajomych księży. ale to wszystko. bo muszę przyznać, że była to dla mnie taka herezja. udawanie wiary katolickiej. + nadal śpiewam w zespole katolickim. teraz mam przedmaturalną przerwę. ale wrócę. tylko dlatego, że uwielbiam tych ludzi

      Usuń
    4. Też miałam kiedyś takiego kochanego księdza w parafii, ale on po prostu był dobrym człowiekiem. Nadal jest cudowny i kochany, mimo tego, że nie wierzę.
      Chociaż to nie do końca nie wierzę. Chyba jest coś takiego jak karma. Da się to logiczniej wytłumaczyć niż katolicyzm. Jeśli jesteś dobra, przyciągasz dobrych ludzi. A nawet jak pojawią się Ci źli, często masz na nich pozytywny wpływ.

      Usuń
    5. więc mamy podobne spojrzenie na świat. (uśmiecham się)

      Usuń
  2. Mam tak samo. Szanuję cudzą wolę świętowania, poszczenia i tak dalej. Byle nie przekonywali mnie. Wtedy staję okoniem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam dokładnie tak samo, namawianie nic we mnie nie zmieni, co najwyżej poddenerwuje.

      Usuń